Strony

sobota, 5 maja 2012

2012-05-05


W poprzedni weekend byłam z rodzicami na weselu. Para Młoda miała wiele głośnych atrakcji. Muszę stwierdzić, że trąbiące tiry to dla mnie za duży hałas. Bardzo się wystraszyłam i zaczęłam płakać, gdy pod salę weselną wjechały duże auta i zaczęły trąbić. Dotrwałam do pierwszego tańca młodej pary, a potem resztę nocy byłam z ciocią Jolą i wujkiem Wojtkiem. Jeszcze raz dziękuję za opiekę! Wszystko byłoby super, gdyby nie upały ostatnich dni. Strasznie płaczę, gorączkuję i spada  mi saturacja. W noc wesela musiałam spać na dworze w wózku, bo nie wytrzymywałam upału. Przy temperaturze zimowej -20 stopni nie było żadnych problemów, mogłam nawet chodzić na kilka minut na spacer, ale jak termometr wskazuje już powyżej +20 jest źle…
Od wtorku jesteśmy z rodzicami w Rabce Zdrój. Niestety, jestem przeziębiona. Kaszlę i mam dużo wydzieliny. Zapewne zaszkodziło mi chłodzenie w upalne dni. Ale tak naprawdę, nie ma złotego środka, bo upał sprawia, że nie mam czym oddychać, a chłodzenie grozi przewianiem. „I tak źle i tak niedobrze”. Do Rabki ledwo dojechaliśmy. Wyjechaliśmy co prawda o czwartej nad ranem, ale od dziewiątej upał był już niemiłosierny… Codziennie z rodzicami spacerujemy. Kilka minut dziennie spędzamy przy tężni solankowej. W środę po raz pierwszy byłam na górskim szlaku – wybraliśmy się Doliną Chochołowską na Polanę Chochołowską. W czwartek odwiedziliśmy Wadowice, miasto błogosławionego Jana Pawła II. W poniedziałek idziemy na oddział. Bardzo się stresujemy, ciekawe co lekarze powiedzą. Pamiętajcie o mnie!!!

3 komentarze:

  1. Z darem modlitwy.
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki Kochana Marysiu!Wdychaj to górskie powietrze i zdrowiej!!!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam Pani bloga od jakiegoś czasu, ale po raz pierwszy piszę. Podziwiam państwa za miłość do malutkiej Marysi. Trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze! Justyna

    OdpowiedzUsuń