Od wczoraj jestem!!! Nikt się mnie nie spodziewał tak szybko… Miałam się pojawić dopiero 6 kwietnia, a tu niespodzianka, ponieważ życie moje i mojej mamy było zagrożone, wspaniały pan doktor oraz modlitwa rodziny i przyjaciół uratowała nas. Żyjemy obie. Urodziłam się w środę 02.02.2011r. o godzinie 11.40 w święto Ofiarowania Pańskiego, wyszłam na świat na skutek cesarskiego cięcia w 31 tygodniu. Ważyłam 910 g, mierzyłam 37 cm. Ok. godziny 12, kiedy moja mama jeszcze spała na sali operacyjnej tata ochrzcił mnie imieniem Maria. Niestety jestem bardzo chora, lekarze nie dają mi żadnych szans na to, że będę żyć. Mówią, że to kwestia paru dni, może tygodni. Tatuś robi mi zdjęcia, aby móc pokazać mamusi jak wyglądam, ponieważ ona musi leżeć. Mam kiepską saturację ok. 80%, chwilami nawet spada do 50. Ojć..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz