Tak jak zapowiadaliśmy poprzednio, pod koniec października byliśmy u okulisty. Mr. Shafiq znów dwukrotnie pogratulował rodzicom
wspaniałego dziecka ;). Jeśli chodzi o soczewkę to powiedział, że skoro jej nie
akceptuję, to zostaniemy przy okularach. Za 2 miesiące, na kolejnej wizycie
możemy spróbować jeszcze raz z soczewką, a może zmienimy okulary. Zobaczymy...
Na przełomie października i listopada gościliśmy ciocię
Magdę, która spędziła u nas prawie tydzień. Jej wizyta była dla nas czasem
odpoczynku (bynajmniej fizycznego ;q) i odreagowania. Chodziliśmy na zakupy i
na spacery. Jako, że ciocia odwiedziła nas w okresie Wszystkich Świętych, to
zgodnie z tutejszą tradycją zebraliśmy tyle dzieci ile się dało i wyruszyliśmy
w wigilię tego święta pukać do drzwi pobliskich mieszkań z zawołaniem ”trick or
treat?”. Oczywiście byliśmy fantastycznie przebrani. Ja byłam słodką dynią :q
W ubiegłym tygodniu kilka dni byłam markotna. I to
bardzo. Rodzice nie mogli uwierzyć, że bez powodu co chwilę popłakuję.
Najprawdopodobniej to przez ząbki. Tata wypatrzył, że chyba druga jedynka u
góry wychodzi – najwyższy czas! Ponadto męczy mnie trochę katarek. Rodzice nie
wykluczają jednak możliwości, że jako, że jestem coraz bardziej „kumata”, to
może po prostu próbuję swoich sił, ile można uzyskać płaczem ;).
Rodzice cały czas próbują mnie utuczyć i nic z tego nie
wychodzi. Nie chcę jeść. Jak raz zjem więcej to potem przez kilka godzin
potrafię z uporem odwracać buzię od kubeczka i zaciskać usta. Może to też wina
zębów, ale rodzice się martwią. A przecież ja jestem taką małą słodką
„Calineczką”
Na początku tego tygodnia odwiedziły nas dwie panie
terapeutki, jedna z nich będzie raz w tygodniu rehabilitować moje oczka, a
druga jest od wczesnej edukacji, czyli zapewne będzie się ze mną duuużo bawić.
Zajęcia te zaczynamy od grudnia.
W dalszym ciągu rodzice szukają dla mnie prywatnej
rehabilitacji ruchowej, najlepiej metodą Bobath. Niby metoda wywodzi się z
Anglii, ale strasznie trudno tu znaleźć terapeutów. Jest to bardzo ważne dla
mnie, ponieważ rehabilitacje, które mam raz w tygodniu polegają na tym, że
prawie całą godzinę jestem trzymana w pozycji siedzącej i fizjoterapeutka się
ze mną bawi. Bardzo lubię zabawy z panią Liz, ale taki rodzaj ćwiczeń, w
dodatku raz w tygodniu to naprawdę niewiele. Mam prawie 22 miesiące, a wciąż
nie potrafię nawet samodzielnie siedzieć, o raczkowaniu nie wspomnę...