Gdyby MIŁOŚĆ mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać byłabyś z nami MARYNIU...
Zdjęcia ze świąt - była taka szczęśliwa, taka radosna...wszystkie
zabawki od Mikołaja tak bardzo jej się podobały. Były idealne, grające,
świecące...Tak się uśmiechała do nich, patrzyła na nie i wyciągała
rączkę...
Ty jesteś już w DOMU, a my jeszcze w gościnie....Do zobaczenia Maleństwo Nasze...Spotkamy się jeszcze Marysiu, przyjdziemy do Ciebie...
Musicie się trzymać. Macie siebie, teraz to jest najważniejsze. Tak mi przykro :( E.J.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia ...chociaż one nie ukoja Waszego bólu :/
OdpowiedzUsuńMarysieńka była bardzo dzielna :) a teraz z góry będzie na Was patrzyła :)
odeszła ale pamięć o niej na zawsze pozostanie :)
tam gdzie jest teraz nie dosięgnie jej ani ból ani żadna krzywda :)
Aż łzy cisną się do oczu, Pan Bóg na pewno da Wam siłę!
OdpowiedzUsuńwielka szkoda. była taka promienna.w was tyle troski i miłości.będę się modliła o siły dla was
OdpowiedzUsuńDziś o godz. 12 byłam myslami z Wami.
OdpowiedzUsuńTeraz tez jestem. Ciagle nie potrafie objąć rozumiem tego, co się stało.
[*]
Drodzy Rodzice, jesli można powiedzieć, że pogrzeb jest piękny, to taki właśnie Marysia miała. Piękna msza, piękne kazanie oraz oprawa muzyczna. Marysiu, pokrzep serca swoich rodzicow, przecież widzisz jak cierpią z powodu Twojego przejścia do innego życia
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykrroo , skladam najszczerszee kondolencjee , wspolczujee , [*]
OdpowiedzUsuńJeszcze nie dociera ta wiadomość do mnie. Podczytywałam regularnie Waszego bloga.
OdpowiedzUsuńBądźcie silni. Marysia będzie się Wami opiekować z Góry.
Śpij słodko Aniołku.
Gdy się dowiedziałam byłam w ogromnym szoku tak już dobrze była z maleńka ... Nie potrafię określić jak bardzo mi przykro... Spij spokojnie aniolku:-(
OdpowiedzUsuńDrodzy Izo i Łukaszu,nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wielką przyjemność i radość sprawiliście nam,umieszczając zdjęcia ze świąt. Myślami jesteśmy cały czas z Wami i modlimy się o spokój duszyczki Marysieńki. Trzymajcie się,macie siebie.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, trzymajcie się Kochani.
OdpowiedzUsuńByliście dla Maryni najkochańszymi,najlepszymi rodzicami!
Dziękujemy za przepiękne zdjęcia malutkiego Aniołka,jest taka radosna odzwierciedlając waszą miłość do niej..Piękne zdjęcia,aniołek i bardzo Kochający rodzice:) Caly blog jest przepiękny:)
OdpowiedzUsuńChciałoby się wierzyć, że to wszystko jest po coś, ma czemuś służyć. Może pewnego dnia Bóg pozwoli zrozumieć...
OdpowiedzUsuń[*]
Ciężko dobrać słowa.. ta sliczna uśmiechnięta maleńka buzia, a poniżej ten maleńki grobek.. okrutne, tak bardzo Wam współczuję. (*)
OdpowiedzUsuńZ darem modlitwy.
OdpowiedzUsuńAlicja
niewiem czy was to uspokoi ale wiem ze wasza coreczka jest tam sczesliwa niezna co to bol bawi sie teraz z moimi 3 aniolkami i reszta i jest im tam dobrze zawsze sobie to powtarzam zeby bylo mi lepiej choc i tak lzy w oczach plyna a was przytulam mocno
OdpowiedzUsuńnie da się opisać tego bólu tej pustki jaka pozostała, ale została miłość,pamięć która nigdy nie odejdzie która pozwoli wam wytrwać.
OdpowiedzUsuńPamiętajcie że macie siebie i wielu przyjąciół którzy są z wami w tych trudnych chwilach.
KOCHANY ANIOŁKU CZUWAJ NAD RODZICAMI Z TEGO ŚWIATA W KTÓRYM TERAZ JESTEŚ
wchodzę po kilka razy dziennie i nie mogę uwierzyc :(((( przeciez było juz tak dobrze ,Wiolka ,śpij śliczny aniołku :(
OdpowiedzUsuńo mój Boże, dopiero dzis tu weszłam a tu taka straszna wiadomośc,serdecznie wam wspołczuję....
OdpowiedzUsuńa za Marynie sie modlę
witajcie wchodze tu codziennie i nie moge w to uwierzyc ze naszej Marysieńki już nie ma:( kochani jak znajdziecie sile to napiszcze jaka byla przyczyna smierci naszego Aniolka... marysiu śpij w pokoju
OdpowiedzUsuńDrodzy Rodzice,jest tak ciezko...rozpacz po stracie Dziecka jest najwieksza rozpacza jaka moze czlowiek przezyc.Boje sie nawet wyobrazic co czujecie,sama mam coreczke ... cierpie razem z Wami.Nie pojmuje tego co sie stalo.Tak bardzo Wam kibicowalam,modlilam sie za zdrowie Marysi,podziwialam Wasza determinacje,to jak poruszyliscie niebo i ziemie by zapewnic wszystko co najlepsze Marysi.Nie moge tego ogarnac..W dniu w ktorym odeszla Marysia otworzylam Waszego bloga prawie jak co dzien i po prostu scielo mnie z nog,tej nocy juz nie spalam.Myslalam wiele dni co Wam napisac,czulam sie jakby w obowiazku,przeciez bylam z Wami prawie od poczatku,nie raz nawet udalo nam sie wymienic kilka zdan,choc tylko wirtualnie co zawsze bardzo mnie cieszylo.Ale nie ma slow pocieszenia,jest tylko nadzieja i wiara,ze kiedys sie tam spotkamy.Jedna rzecz chcialam Wam powiedziec,widzialam kiedys program o matce ks.Popieluszki i wzruszyl mnie niesamowicie.Stracila dwojke dzieci,doroslego syna,a w mlodosci dwuletnia coreczke.Mowila Ona,ze nigdy nie pytala dlaczego tak sie stalo,przyjela ten krzyz i mowila,ze widocznie tak mialo byc...Kochani,to nie sa slowa pocieszenia,bo takich nie ma,chcialam Wam tylko powiedziec,ze wyjdzie dla Was jeszcze slonce,za ktorym bedzie sie kryl usmiech Marysi.W swym krotkim zyciu miala wielkie szczescie miec tak kochajacych rodzicow,a teraz to Ona z gory bedzie miec Was w swojej opiece.Kochani,badzcie dla siebie podpora,zreszta na pewno tak jest.Jestem caly czas z Wami.
OdpowiedzUsuńwierna czytelniczka Magda