Dzisiejszy dzień był okropny. Było gorzej niż wczoraj. Wszyscy myśleli, że umrę…Mamusia spędziła ze mną 10 godzin i zamartwiła się strasznie. Gdy przyszła do szpitala miałam bardzo niską saturację przy najwyższych parametrach jakie można ustawić na respiratorze… Byłam też bardzo osłabiona, wcale się nie ruszałam… Na szczęście po 3 dniach nieobecności był dziś mój lekarz prowadzący i jak tylko zobaczył w jakim jestem stanie zamówił dla mnie krew do przetoczenia i podał dwa bardzo silne antybiotyki. Jest troszkę lepiej, choć nadal jestem bardzo słaba, a dwie najbliższe doby mają być kluczowe…Żyję i wciąż walczę…Proszę Was o modlitwę.
Marysiu... Nadzieja zawieść nie może, my ciągle ją mamy i ciągle wierzymy. Walcz Maleńka, jak do tej pory. Potrafisz pokonać kryzysy, więc nie rób takich numerów. Buziaki na spokojną noc. :*
OdpowiedzUsuńWalcz i bądź silna. Wszystko musi być dobrze, Wierzę w Ciebie :*
OdpowiedzUsuńMarysiu jesteś taką silną i dzielną dziewczynką!
OdpowiedzUsuńWalcz!
E.
Droga Marysiu, życie to pięęęękna sprawa. Fajnie by było pożyć jeszcze... tak do 100 co najmniej ;)
OdpowiedzUsuńWięc odwagi. Będę ciepło myśleć o Tobie, jeśli pozwolisz.
Zawsze to odrobinę dobrej energii więcej.
Jesteś taka Maleńska, a tak walczysz dzielniej niż 100 dorosłych. Marysiu, Twoja wola życia jest większa niż wszystkie choroby razem wzięte. Życie jest bardzo piękne - walcz o nie dalej a sama niedługo się przekonasz :-) Wspieram z całych sił Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńKochana Istotko. Pomimo,że znam Cię tylko z opowiadań i z Twojej strony internetowej wierzę,że nie poddasz się i pokażesz wszystkim jak trzeba walczyć o życie. Trzymamy z mężem kciuki za Ciebie i modlimy się o Twoje zdrowie. Niech przyśnią Ci się aniołki,Aniołku:)
OdpowiedzUsuń