Minął dzień pełen przygód. Najpierw jechałam karetką na sygnale na lotnisko, potem leciałam samolotem, a potem znów karetką do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Dobrze, że mamusia była przy mnie cały czas. Tatuś przyjechał samochodem. Lekarze z Klinicznej bardzo się postarali, aby sprawy związane z moją podróżą były dopięte na ostatni guzik. Chciałabym bardzo podziękować lekarzom, położnym i pielęgniarkom z Klinicznej w Gdańsku za te 94 dni spędzone pod ich opieką. Na oddziale intensywnej terapii w Łodzi cały czas jest ruch. Na sali ze mną leży dwoje innych dzieci chorych na serduszko. Przez to całe zamieszanie rodzice mogli być ze mną dziś bardzo krótko. Miejmy nadzieję, że jutro będzie lepiej… Panie powiedziały, że jestem bardzo absorbującą pacjentką. Jestem bardzo niespokojna, ale nie ma się co dziwić po tylu przeżyciach! Z tego powodu mam bardzo wysokie parametry na respiratorze. Nowością jest dla mnie to, że leżę teraz w inkubatorku otwartym. Dzięki temu słyszę i widzę wszystko co się wokół mnie dzieje. Niestety jest także jedna wiadomość, która zmartwiła moich rodziców. Została potwierdzona wada Ośrodkowego Układu Nerwowego, a mianowicie agenezja ciała modzelowatego, tj. brak połączenia między półkulami mózgu. Po niedzieli będzie badane, czy jest ona częściowa, czy całkowita. Wszystkie inne badania też będą robione w przyszłym tygodniu. Na razie muszę się zadomowić, a personel medyczny musi mnie poznać.
Widzisz Marysiu jaki miałaś dziś ciekawy dzień :) Teraz pokaż wszystkim jak potrafisz zaskakiwać, zobaczysz jak szybko Cię wszyscy tam pokochają. Nie martw się też tą informacją, którą przekazali Wam lekarze. To jeszcze o niczym nie świadczy. Jak to czytaliśmy na jakimś forum "niezbadane są możliwości mózgu ludzkiego i ciągle medycyna bywa na tym polu zaskakiwana, czyli teoria sobie, a mózg sobie." Także wiesz, spokojnie. Jest w nas jakieś silne, wewnętrzne przekonanie że wszystko będzie dobrze. I to okaże się już niedługo. Teraz odpocznij po dniu pełnym wrażeń. Dobranoc Maluchu.
OdpowiedzUsuńKochani, wszystkim dziękujemy za tak pilne śledzenie historii MARYSI. Za modlitwę oraz dobre słowo. Wiele dla nas znaczy to, że nie jesteśmy sami. Nie jest łatwo, ale skoro MARYSIA jest taka silna, to my też musimy...
OdpowiedzUsuńMarysiu jesteś bardzo dzielna!!! Rodzice, my jesteśmy cały czas z Wami!!
OdpowiedzUsuń