Transport do Gdańska nie powiódł się. Niestety w trakcie przekładania do inkubatora, zdenerwowałam się i spadła mi saturacja oraz tętno i mnie nie zabrali. Wkrótce potem wyrównałam się, ale było już po fakcie. Rodzice są w Gdańsku… Mieli na mnie czekać w szpitalu… Co za okropna nieprzewidziana rozłąka… Jutro będzie kolejna próba. Mamy nadzieję, że tym razem wszystko przebiegnie bez zakłóceń i znów będziemy razem…
Nieustannie pamiętam w modlitwie, życzę dużo sił!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne, tylko dobre, ba! bardzo dobre informacje. Mam nadzieje ze transport się udał? Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń