Udało się - wróciłam do Gdańska. Cały czas dochodzę do siebie ponieważ taka podróż to nie lada wyczyn dla takiej Kruszynki jak ja. Wszyscy już na mnie czekali ;). Rodzice wypatrywali i wysłuchiwali samolotu. Jak tylko go usłyszeli pojechali do szpitala. Nie pomylili się. Wkrótce byłam na miejscu. Panie z oddziału przygotowały mi miejsce w innej niż uprzednio sali, abym miała tu więcej spokoju. Podziałało od razu. Wyniki 3 kolejnych gazometrii miałam bardzo dobre – poniżej 40 mmHg dwutlenku węgla. W ciągu kilku godzin pan i pani doktor zmniejszyli mi oddechy o 20.
właśnie na takie wiadomości czekam :)
OdpowiedzUsuńcudownie :)
zdrówka życzę :) !!!
I OTO WŁAŚNIE CHODZI.
OdpowiedzUsuńSŁONECZKO NASZE! TAK TRZYMAJ !
Dzielna Kruszynka!!! widać ze Gdańsk Ci służy...;)
I Rodzice są już przy tobie :)
Wszyscy trzymamy za ciebie kciuki !
Marysiu jesteś wspaniała, jak i Rodzice :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy z Wami cały czas MMMKP