Dziś byłam bardzo niespokojna. Płakałam dużo i się wierciłam. Byłam przez to troszkę słabsza. Zaczęłam się uspokajać dopiero jak przyszedł do mnie tatuś, przytulał mnie i cierpliwie do mnie mówił. Tata często włącza mi piosenkę „Pocałuj żabkę w łapkę” i wtedy całuje moje rączki. Jak byłam malusieńka to na niektórych zdjęciach wyglądam właśnie jak taka mała żabka… ;). Dziś mama zauważyła jak raz delikatnie się uśmiechnęłam, każdy mój uśmiech odwzajemniony jest jej dwa razy większym.;). Dzisiaj już bez wenflonów, wszystkie leki dostaję doustnie. Oby nowy dzień przyniósł nowe, lepsze perspektywy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz