Ciągle jestem w szpitalu wojewódzkim. Miałam dziś jechać na Polanki, ale okazało się, że na moje miejsce przyjęto nowe dziecko. Jutro jedna dziewczynka ma zostać wypisana do domu i pojadę na jej miejsce. Miejmy nadzieję, że nic się nie skomplikuje. Plamka na główce już zaczyna schodzić. Obecność rurki tracheotomijnej ku zdziwieniu moich rodziców znoszę bardzo dobrze. Nie płaczę, dużo się wiercę i mało śpię
Marysiu, teraz napewno będzie Ci wygodniej, troszkę pewnie podokuczasz Rodzicom. Całuję Cię.
OdpowiedzUsuńSylwia
Aj jak jaka ona piękna teraz widać Marysi urode .
OdpowiedzUsuńMama Anioła Dawidka Sarnowskiego
czytam, czytam i nie dowierzam-taka mała istota a ma taką wolę życia i siłę fizyczną, aby stawiać czoła wszystkim przeciwnościom (przde wszystkim bólowi)...łzy same napływają do oczu....a Was Rodzice podziwiam, że się nie poddajecie i decydujecie się na rurkę tracheotomijną, wiedząc że może sie to skończyć "niepowodzeniem" i możecie stracić Waszą pociechę....dlaczego jesteśmy wystawiani na takie próby?od kilku tygodni zadaję sobie to pytanie...moja córeczka też jest chora -oczywiście nie porównuje jejdo Waszej-ma dziurę w sercu dość dużą...22 sierpnia jedziemy do AM w Gdańsku. strasznie sie boje tego co tam uslysze...wiem ze wylewanie za wczasu łez nic mi nie pomoże-tym bardziej ze starsza córka tez potrzebuje mojej uwagi, czasu...i nie moge sobie pozwolic na rozstojenie dnia codziennego...dlatego Kochani dajcie przepis jak żyć obok chorego dziecka i sie nie zalamac, skąd bierzecie na to siły? pozdrawiam, ucałujcie NIUNIE :*
OdpowiedzUsuńKochana Marysiu,dopiero dzisiaj miałam dostęp do komputera po wielu dniach i widzę,że u Ciebie wiele się wydarzyło!Skarbku Kochany,mam nadzieję,że ta zmiana Ci pomoże i że to kolejny krok do polepszenia Twojego zdrówka,czego życzę Ci z całego serca!!!Utulam Cie Skarbku,jesteś prawdziwa wojowniczką!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMagda