Wczoraj rodzice byli na święceniach na diakona wujka Damiana. Ja niestety mimo, że również miałam zaproszenie nie mogłam z nimi być. Mam nadzieję, że za rok będzie inaczej. W czasie uroczystości rodzice rozmawiali z wieloma życzliwymi osobami, które się o mnie martwią i wierzą w to, że będę żyła i wyzdrowieję. Planują nawet, że będą mnie wozić w wózku ;). Bardzo wam wszystkim dziękuję za otwarte serca. Większość dzisiejszego dnia przespałam, bo dostałam większą niż zwykle dawkę leków uspokajających. Z jednej strony jest to dobre ponieważ nie czuję bólu i smacznie sobie śpię, z drugiej jednak gdy jestem taka wyciszona zupełnie przestaję sama oddychać. Jak zawsze, są dwie strony medalu…
Święcenia były piękne Marysiu - i jestem pewien, że gdy Wujek Damian będzie za rok święcony ponownie - już będziesz mogła w święceniach uczestniczyć!
OdpowiedzUsuńMarysiu,zapewne w przyszłym roku będziesz mogła być już z nami,z niecierpliwością czekamy na Ciebie:) Przesyłamy Ci buziaki i tulimy do serduszka. Do zobaczenia Kruszynko:)
OdpowiedzUsuń