Długo się nie odzywaliśmy. Całe dnie ciągle się coś dzieje. Wczoraj odbył się koncert na Politechnice Gdańskiej. Piękny występ, spora publiczność. Pojechaliśmy na chwilę z rodzicami. Dużo osób do mnie podchodziło, aby mnie poznać i się przywitać. Z dnia na dzień jestem silniejsza. Rodzice bardzo się cieszą, że nie choruję, a infekcji bali się najbardziej po powrocie do domu. Prawie każdego dnia jestem na dworze, bardzo lubię wychodzić z domu. Od razu gdy jestem ubrana do wyjścia przechodzi mi płacz i zasypiam. Zaskakuję moich rodziców. Wędruję po całym swoim łóżeczku. Nie ma dla mnie problemu mieć nóżki na poduszce czy w szczebelkach. Dosłownie kręcę się wkoło. Zaczęłam wydawać też delikatny dźwięk. Jak jest cisza to mnie słychać. Gaworzę i „rozmawiam” z rodzicami. A jak jestem smutna to tak się żalę, że aż słychać mój delikatny płacz. Jutro jadę na kolejne szczepienie Synagisem. Pani doktor udało się załatwić kolejny miesiąc dla mnie bezpłatnie. Rodzice się bardzo z tego cieszą. Już drugi raz będę zaszczepiona bez ponoszenia kosztów. W piątek wybieramy się z rodzicami na hospicyjna wigilię. To moja pierwsza w życiu wigilia. Podobno ma tam przybyć nawet Święty Mikołaj…
Grudniowy Koncert na PG |
Piękny koncert, a Marysia jest niesamowitą dziewczynką:-)
OdpowiedzUsuńMacie wspaniałą córeczkę. Dzielna i niesamowita dziewczynka. Trzymam za całą trójeczkę kciuki.
OdpowiedzUsuń