Bardzo długo nie dawałam
znać o sobie, za co wraz z rodzicami bardzo przepraszam. Rodzice cały czas są
bardzo zajęci zadomawianiem się i załatwianiem wszystkich spraw. Na szczęście
najważniejsze już mamy pomyślnie za sobą.
Od ostatniego wpisu
miałam dwie ważne wizyty. Pierwsza dotyczyła odbioru moich nowych okularów. Są
bardzo wygodne i mama z tatą od razu po ich założeniu zauważyli jak się
rozglądam. Oczywiście na początku nie obywało się bez znacznego oporu przy ich
zakładaniu, ale teraz nawet wykazuję już oczekiwanie, kiedy znów znajdą się na
nosie, abym mogła wszystko lepiej widzieć. Okularki są mocniejsze od
poprzednich, tj. noszę obecnie 5-6 na minusie. 10 października mam wizytę w
celu założenia soczewki kontaktowej. Z niecierpliwością czekamy czy zda
rezultat w moim przypadku.
Druga ważna wizyta była
u genetyków. Niestety nie jesteśmy z niej bardzo zadowoleni, ale o tym krótko.
Panie nie dość, że nie miały za bardzo pomysłu jaki zespół genetyczny mogę mieć
(no bo może żaden, tylko tak mi próbują coś znaleźć na siłę…), to jeszcze
zaczęły się czepiać, że różnica w wielkości oczu jest punktem zaczepienia. Tata
tłumaczył i nawet pokazywał zdjęcia, że urodziłam się z oczkami tej samej
wielkości i że jest to problem nabyty – wynikający z retinopatii – a nie
wrodzony. Panie jednak nie wyglądały na przekonane. W dodatku na koniec okazało
się, że nie pobiorą krwi, bo jest już duża kolejka oczekujących pacjentów i
mamy przyjechać jeszcze raz specjalnie na pobranie krwi… Absurd! No i potem
jeszcze pani zadzwoniła z informacją, że dobrze byłoby zrobić kilka rentgenów,
żeby wiedzieć jakiego zespołu szukać, ale chyba nie myśli, że rodzice zdecydują
się znowu naświetlać mnie (a miałam już ich sporo) i to dla czyjegoś
widzimisie…!
Jeśli chodzi o mnie to
mam się bardzo dobrze. Przekroczyłam 6 kg !!!!!! A co za tym idzie jestem coraz
silniejsza. Gdy jadę w foteliku samochodowym wychylam się z niego do przodu. Z
tego powodu rodzice zdecydowali się próbować sadzać mnie na kilka minut
dziennie. Dosłownie kilka, żeby nie obciążać kręgosłupa. Zgodziliśmy się zatem
na specjalne krzesełko, o którym wspominaliśmy, i wózeczek-spacerówkę, na które
teraz czekamy.
Przestałam też
wymiotować, a powodem była chyba dolna piątka, chociaż nie jest to łatwe do
stwierdzenie ponieważ nie pozwalam zajrzeć sobie do buźki ;). Pojawiła się też
dolna prawa czwórka (w końcu coś po tej stronie :q) i zaczyna wychodzić dolna lewa dwójka. Tak,
że sporo się dzieje ;)!!!
Ps. Jutro pod wpisem pojawią się zdjęcia ;)
Pozdrawiam Marysiu z Gdańska!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś coraz większa:)
3mam kciuki i całuje rodziców/ Zosia
Pozdrawiam was życzę dużo zdrówka Marysi!!! tu jest filmik o Marysi: http://www.youtube.com/watch?v=7BmqThbRrUw&feature=relmfu
OdpowiedzUsuńczekamy z niecierpliwością na te obiecane zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla całej Waszej Rodziny :)
Jestem ciekawa jak nasza księżniczka wygląda w nowych okularkach. Gorące całuski z zimnej wielkopolski :P
OdpowiedzUsuńKochana Marysieńko!Jak pięknie się rozwijasz,serce rośnie!Jak się miewasz po założeniu soczewki?Mam nadzieję,że zda ona swój egzamin i będzie Ci dobrze służyć.A jak Twoje próby siedzenia?Inaczej wygląda świat z tak ciekawej pozycji,prawda?Pewnie wokół tyle się dzieje!
OdpowiedzUsuńWidać,że nie tylko w polskiej służbie zdrowia zdarzają się absurdy:/
Posyłam pozytywne fluidy dla całej Waszej Trójki!:)
Pozwalam sobie na taki przekaz,jako Wasza stała czytelniczka,która pokochała Marysię całym sercem.Trzymajcie się najzdrowiej jak się tylko da!!!
Magda